Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/palin.do-rozny.kutno.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server865654/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 17
I dobrze.

– Owszem. Ale już nie – odpowiada i znacząco unosi brwi. Przeszywa mnie dreszcz na

zatrzymał swoje kiery na później. Nie martwił się, trzymał jeszcze jedną kartę atutową o
Alec postawił koszyk na stoliku pośrodku pokoju, nalał do dwóch kieliszków
Yorkshire, podczas gdy ona musiała kluczyć, uciekając przed jego ludźmi.
Przygładził nieco swoją obcisłą, dżinsową kurteczkę z rękawami trzy-czwarte, po
jednym ze swoich najlepszych puddingów.
Kurkow i Kozacy mogli mieć przewagę liczebną, lecz Alec znał każdy kąt na West
Postanowiła więc zatrzymać Michaiła przy sobie na stałe. Dość długo już czuła się
- Nie mogło być inaczej.
- Wobec tego dopracujcie szczegóły. - Słowa księcia zabrzmiały jak rozkaz. - Chcę być o wszystkim informowany na bieżąco.
- Jeśli o mnie chodzi, nie masz żadnych praw. Nie jestem ani twoją poddaną, ani podwładną.
sobie życzył.
- W takim razie musimy poszukać sobie jakiejś innej rozrywki.
na oku wejście do klatki mężczyzny. Gdy ten tylko wyjdzie, on rzuci się na niego i
- Życzę ci miłego wieczoru. Daj mi znać, jeśli napłyną jakieś informacje o wypadku w teatrze. Ostatni raport bardzo mnie zaniepokoił.

Po szybkiej wymianie zdań Carlos podniósł słuchawkę do ucha.

Wszystko spod gatunku fantastyki albo science fiction. Skrzywił się nieco, nie
- Spróbuj. Zobaczymy, co się wtedy stanie. Przysunęła się bliżej i pocałowała go w
drapieżności. Następnie idealnie prosty nos i równie idealne usta, które otaczała

- Wyglądasz na zszokowaną.

– Bywasz straszą świnią powiedziała.
Uspokój się! Nie widział cię. Owszem, pewnie znajdzie płonący samochód, ale o to ci
- Radio było włączone i ustawione na jakąś stację z muzyką klasyczną. Rozmawialiśmy ze sprzątaczką, Estello Pontiac - naprawdę się tak nazywa, jak samochód - to ona zadzwoniła dzisiaj rano na policję. Weszła do domu i znalazła ciało. Doznała niezłego szoku. Gdy przyjechała ekipa, facet był już zimny, zmarł w nocy. Oficer Spencer rozmawiał z jednym z sąsiadów. - Policjant zajrzał do notatek. - Nazywa się Stanicy Hubert, mieszka obok, od północnej strony. Hubert mówi, że koło jedenastej wieczorem zauważył nieduży biały samochód, który odjechał pół godziny później. Nie odczytał numerów rejestracyjnych, ale wydaje mu się, że już kiedyś widział ten samochód. Twierdzi, że wygląda jak ten, którym jeździ pani Bandeaux. - Żona, z którą denat się rozstał? - upewnił się Reed. - Tak. Otoczyliśmy cały teren taśmą i sprawdzimy samochody stojące w okolicy i auta jego znajomych. - A co z żoną? - Od niej zaczniemy. Reed jeszcze raz spojrzał na ręce Bandeaux, gdy lekarz podwinął ostrożnie rękawy koszuli. Brakowało jednego guzika przy mankiecie, co wydawało się dziwne i nie pasowało do Bandeaux. Fryzurę miał idealnie ułożoną, tylko kilka zagnieceń na ubraniu, buty wyczyszczone na błysk. I do tego urwany guzik? Reed przyjrzał się przedramionom zmarłego. Nacięcia na nadgarstkach zrobione były pod dziwnym kątem... Cholera, może Morrisette miała rację z tym zabójstwem. Może upozorowanie samobójstwa nie do końca mordercy wyszło. Jeśli tak, to jest szansa, że będą mieli szczęście i znajdą jakieś ślady, jeżeli zabójca był nieostrożny. - Poza tym w zmywarce były dwa kieliszki do wina. Służąca opróżniła wczoraj zmywarkę przed swoim wyjściem, więc albo Josh miał gościa, albo sam zabrudził oba kieliszki. Sprawdzamy odciski palców. Wydaje się, że na jednym kieliszku jest ślad po szmince. Weźmiemy próbkę i zobaczymy, może w laboratorium zdołają określić producenta i markę. Gdy lekarz skończył oględziny, Reed wyszedł z pokoju, a cała ekipa zabrała się do zbierania odcisków, mierzenia plam krwi i szukania dowodów w całym pokoju i domu. - Coś jest na automatycznej sekretarce? - Ma pocztę głosową, właśnie sprawdzamy. - A poczta elektroniczna? - Jak tylko skończymy zbierać odciski z komputera, przejrzymy pliki. - Gdzie on pracuje? - Ma własną firmę - odpowiedziała Morrisette. - Inwestycje. Konsulting. Taka finansowa złota rączka. Miał kłopoty z Komisją Papierów Wartościowych. Wydaje mi się, że jego biuro mieści się na Abercorn, tuż przy Reynolds Square. - Byłaś tam? - Po co miałabym tam chodzić? - zapytała. - W ramach swojego śledztwa. - Nieoficjalnego śledztwa - poprawiła go, mrużąc groźnie oczy. - Mam tu adres - wtrącił policjant. - Znalazłem go na papierze firmowym. Rzeczywiście Abercorn. - Sprawdź to. - Reed zwrócił się do Morrisette. - Porozmawiaj z pracownikami. Zorientuj się w sytuacji. Może będą wiedzieli, czy Josh cierpiał na depresję. Będą nam potrzebne billingi telefoniczne, dokumenty finansowe, zeznania sąsiadów, rodziny i przyjaciół.

Drzwi się otworzyły, a w nich stanął… na pewno nie książę. Zmrużył swoje

z bezprzewodowego Internetu. Bentz zamówił czarną kawę i czekał. Dokoła niego inni prosili
– Jasne. Czyli... sobowtór. Ktoś się z tobą drażni. – Pokiwała głową, jakby mówiła coś do
drzwiach do pożegnania. Przyznał nawet, że wkrótce po wyjściu od Shany widział Jennifer na